Poznałam ten utwór w bardziej njuejdżowej aranżacji i już wtedy mnie ujął, ale w wersji rockowej to już kompletny czad [muzycznie oczywiście].
Jak to w większości piosenek "Kalpsiz" [Bez serca] jest to dialog dwojga stęsknionych za sobą zakochanych, którzy z jakichś nieznanych powodów rozstali się. Masę tu westchnień o tym jak to sercu daleko do serca, że długa droga i taka wyboista bo osobno [no ale inaczej się już nie da], i że tylko pozostał ciepły głos w telefonie i kilka pamiątek spakowanych do walizki na ten dalszy marsz z tysiącami podobnie bezdomnych ludzi. Tekst na pierwszy rzut oka pompatyczny, ale w sumie piosenka wypada całkiem strawnie i sympatycznie.
Wprawdzie Özlem Tekin solo i w innych podgrupach śpiewa ciekawsze rzeczy, ale nie będę narzekała na ten jej duet z Badem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz