28 lutego 2011

Wszyscy muzycy to wojownicy, a rap wszędzie tak samo gorzki




Santi aka Universe jak dla mnie duet bardzo enigmatyczny, pewnie coś więcej o nim mogą powiedzieć najzagorzalsi fani. Ale nie dla samej istoty duetu zamieściłam powyższy teledysk. Raczej dla przyjrzenia się samemu zjawisku rapu [vel. hip-hopu] występującego pod różnymi szerokościami geograficznymi. Tak na szybko to rap wszędzie podobny jest - brudny, niepoprawny, pełen goryczy, nienawiści, czasem pewnie i fundamentalizmu religijno-politycznego. Ciekawe, że obojętnie czy oglądam/słucham rapu z Mozambiku, RPA, Iranu [to rzadkość, choć na youtube się pojawia], Chin, USA, Rosji, Polski czy Francji zawsze tłem są zaniedbane pustostany, obleśne dworce, podziemne przejścia i miasta nad ranem, a wykonawcy, zazwyczaj w odziani w luźne stroje sportowe z kapturem [lub naciągniętą na oczy czapką] recytują swoje mantry z bejsbolem lub rewolwerem w ręce.
Klip Santi aka Universe uderzył mnie taką ogólną boleścią. Przyznam, że kompletnie nie rozumiem o czym panowie recytują, ale zapewne o biedzie i swej niezgodzie na rzeczywistość w której żyją. Noże i pistolety mają zamanifestować co się stanie z autorami ich niedoli.
[Zachwyca mnie to, że panowie nie mają głów ogolonych na zero, tudzież posiadają zarost, w Polsce to raczej niszowy anturaż dla hiphopowca.]




A tutaj niemiecki kolektyw mniejszości tureckiej zasuwa, pewnie o tym samym co rodacy w kraju, tyle że już atrybuty mają bardziej swojskie [w sensie znane także w Polsce] - biały dres + łańcuchy na szyjach [warto też zaszpanowiać kilkoma inwektywami po niemiecku], oczywiście w tle obowiązkowa ukochana przez wszystkich flaga narodowa. Chciałabym tak kiedyś zasuwać po turecku, jak czynią to panowie MC w tym właśnie video.
[No i taka dygresja - gdzie nie pojawiają się Turcy, tworzą dość hermetyczne enklawy tematyczne połączone językiem, kulturą, muzyką itd. Namacalnym tego przykładem są Niemcy właśnie.]


A jako, że rap dobrze się sprzedaje, na koniec bardziej komercyjny turecki wykonawca CEZA [czytany prawie jak "dżeza", co po turecku znaczy kara]. Pan nagrywa sporo, jest sławny w prawie całej Europie. Wystąpił też u
Fatih Akın'a w jego dokumentalnym filmie "Crossing the Bridge: The Sound of Istanbul". "Rapstar" ma bardzo dobrze zrobiony teledysk i śmieszne wstawki z tureckiej muzyki etno [może polscy wykonawcy hiphopu kiedyś wykorzystają oberka albo kujawiaka do swoich bitów?]



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz